W zeszłym roku Wielkiej Brytanii rolnicy i doradcy ds. żywienia paszowego zachęcali do dokładniejszego sprawdzenia pasz pod kątem mykotoksyn. Mimo, iż w Zjednoczonym Królestwie odnotowano w 2019 roku niskie poziomy zawartości mykotoksyn w paszach, nadal stanowią zagrożenie dla bydła a w szczególności dla funkcji trawiennych głównie żwacza.
Mykotokstyny w paszach - stanowisko doradców z Wielkiej Brytanii
Mykotoksyny w paszach, nawet w niewielkiej ilości, to zagrożenie dla zdrowia zwierząt hodowlanych, szczególnie bydła i funkcji trawiennych ich żwaczy. W związku z tym rolnicy i doradcy z Wielkiej Brytanii cały czas zachęcają do coraz dokładniejszego sprawdzania pasz pod kątem mykotoksyn. W 2019 roku mikotoksyny w paszach nie były dużym problemem w Zjednoczonym Królestwie, jednak biorąc pod uwagę szkody, jakie mogą poczynić w gospodarstwach rolnych, zalecana jest ciągła i dokładna analiza.
Przewodnicząca ds. żywienia zwierząt hodowlanych w Wielkiej Brytanii Eloise Lawlor wypowiedziała się na temat dogłębniejszego analizowania przychodzących z całego kraju próbek zbóż. Skrupulatne badania paszy pozwalają nie tylko kontrolować obecność mykotoksyn, ale też mają pomóc w zapewnieniu optymalnego składu pasz. Dzięki powyższym badaniom ujawniono regionalne różnice w poziomach białka i energii w zbiorach pszenicy i jęczmienia. Wyniki badań pszenicy w Wielkiej Brytanii w roku 2019 wykazały spadek zawartości białka o 0,4%, przy jednoczesnym spadku energii 0 0,09 MJ/ kg. Spadek ten spowodowany był warunkami pogodowymi w trakcie wegetacji zbóż, w szczególności wysokim poziomem wilgotności. Wyjaśniła, że obniżony poziom energii był przewidywalny – dlatego też, firmy paszowe, aby zrekompensować niedobory energii oraz białka wprowadzają w paszach więcej soi oraz tłuszczy. Stwierdziła natomiast, że większa wilgotność w roku 2019 nie wpłynęła znacząco na zwiększenie poziomu mykotoksyn w plonach, a nawet oscylował on na bardzo niskim poziomie. Jednak specjaliści z organizacji rolniczych ostrzegają, że nawet niskie wartości mykotoksyn mogą mieć bardzo szkodliwe oddziaływanie na podstawowe funkcje organizmów zwierzęcych, w szczególności na przewód pokarmowy. W związku z tym producenci pasz powinni testować swoje surowce oraz produkty pod kątem zawartości mykotosyn, nie zależnie od tego czy maja jakiś problem czy też nie, ponieważ mykotoksyny w łańcuchu żywieniowym nie mogą zostać niezidentyfikowane.
Mykotoksyny a dobra praktyka produkcyjna
Mikotoksyny są naturalnie występującymi toksynami wytwarzanymi przez niektóre grzyby; Często można je znaleźć na uprawach rolnych, ale także w produktach spożywczych, w tym na ziarnach kawy i orzechach. Jest to niebezpieczne mimo, że gołym okiem nie widać mykotokstyn. Mogą wywołać u ludzi choroby mutagenne, teratogenne i immunosupresyjne. Mogą również wywoływać działanie hepatotoksyncze , neurotoksyczne i nefrotoksyczne. . W związku z powyższym przemysł paszowy oraz spożywczy w ciągu ostatnich lat ewoluował pod względem poprawy identyfikacji i zapobiegania mykotoksynom. Istnieje wiele badań naukowych, które opracowują sposoby zapobiegania zanieczyszczeniu mikotoksynami, a przemysł wprowadził Europejskie wytyczne dotyczące tego, co można zrobić, aby złagodzić ten problem w produkcji żywności.
Menedżerowie ds. Ryzyka opracowują również wytyczne i dobre praktyki w celu podniesienia świadomości na temat różnych działań w łańcuchu żywnościowym, które mogłyby przyczynić się do złagodzenia lub kompleksowego zapobiegania mikotoksynom. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa żywności (EFSA) przedstawia problemy oraz rozwiązania, aby zapobiec zanieczyszczeniu. Przede wszystkim ważna jest dobra praktyka rolnicza, która w znacznym stopniu polega na badaniu mykotoksyn w produktach rolnych, surowcach czyli zbożach, orzechach, preparatach paszowych oraz produktach ubocznych.
Aby skutecznie rozwiązać problem mykotoksyn w łańcuchu żywieniowym należy posiadać odpowiednie narzędzie mierzące koncentracje mykotoksyn w zbożach. Do tego służa m.in. testy paskowe albo testy ELISA.
Mykotoksyny nie tylko związane są wyłącznie z produkcją żywności. Mykotoksyny powstają szczególnie na polu i podczas przechowywania plonów, dlatego praktyki rolnicze mają do odegrania kluczową rolę. Ważne jest, aby temat mikotoksyn był naprawdę uważany za problem począwszy od pola uprawnego do hodowli zwierząt. Istnieje wiele sposobów zapobiegania zanieczyszczeniu mykotoksynami, które przemysł wprowadził aby złagodzić ten problem w późniejszej produkcji żywności. Opracowane są również wytyczne i dobre praktyki w celu podniesienia świadomości na temat różnych działań w łańcuchu żywnościowym, które mogłyby przyczynić się do złagodzenia lub kompleksowego zapobiegania mikotoksynom.
Jednak mykotoksyny powstają głównie na polu i w trakcie przechowywania plonów. W związku z tym opracowuje się nowe praktyki rolnicze, które maja na celu zniwelowanie negatywnego wpływu mykotoksyn na zdrowie zwierząt i człowieka. Do niwelowania ich wpływu naukowcy opracowali wiele sposobów. Jednym z nich jest stosowanie optymalnych detoksykantów na bazie naturalnych glinokrzemianów.
Z punktu widzenia oceny ryzyka, w odniesieniu do nowych wyzwań i nowych osiągnięć, głównym nurtem w obecnej sytuacji jest kwestia zmodyfikowanych mikotoksyn. Ze względu na wyższą toksyczność w stosunku do mykotoksyn macierzystych, mykotoksyny zmodyfikowane powodują znacznie poważniejsze uszkodzenie narządów zwierząt. Nieustająca zmiana klimatu wpływa na mutacje mykotoksyn. Wg. specjalistów ds. żywności wskazuje na to, że w najbliższych latach nastąpi zmiana w występowaniu mykotoksyn w określonych uprawach i regionach ( ostatnio wzrost poziomu aflatoksyny M1 we Włoszech czy tez Serbii, gdzie wcześniej nie był widoczny ten trend). Zmiana klimatu jest głównym czynnikiem napędzającym zmiany wśród mykotoksyn. Patrząc na te prognozy, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że w najbliższym czasie wystąpią wyższe narażenia mykotoksynami w Europie.
Dlatego tak istotne jest monitorowanie pasz pod kątem zawartości mykotoksyn, tak aby z tych informacji podjąć odpowiednie środki zaradcze.
Mikotoksyny i grzyby pleśniowe - zagrożenia dla człowieka i zwierząt czyli EFSA vs Ochratoksyna
Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) wydał opinię naukową na temat zagrożeń dla zdrowia publicznego związanych z obecnością ochratoksyny A (OTA) w żywności. Mykotoksyna ta naturalnie jest wytwarzana przez gatunki grzybów takie jak Penicillium i Aspergillus. Ochratoksyna A znajduje się w różnych produktach spożywczych, w tym w zbożach i produktach zbożowych, konserwach mięsnych, świeżych i suszonych owocach.
Mykotoksyny w mleku, w mące to również realne zagrożenia dla ludzi. Wcześniejsza ocena zagrożenia dla zdrowia publicznego związanego z Ochratoksyną była w 2006 r. Stwierdzono wówczas, że OTA gromadzi się w nerkach i jest toksyczna. Przy już niedużych dawkach OTA powoduje guzy nerek u szczurów. Ze względu na te wyniki EFSA ustaliła tolerowany tygodniowy pobór (TWI) tej mykotoksyny na poziomie 120 nanogramów na kilogram masy ciała. Od tego czasu dostępne są dalsze informacje sugerujące, że OTA może działać genotoksycznie i rakotówrczo. W takich przypadkach eksperci EFSA wprowadzili nowy indeks, mianowicie margines narażenia (MOE) dla konsumentów. Ogólnie rzecz biorąc, im wyższy wskaźnik MOE, tym niższy poziom obaw konsumentów. MOE jest stosunkiem dwóch czynników: dawki, przy której obserwuje się niewielki, ale mierzalny efekt niepożądany oraz poziomu narażenia na substancję. MOE jest narzędziem wykorzystywanym przez osoby oceniające ryzyko do scharakteryzowania ryzyka związanego z narażeniem na substancje genotoksyczne i rakotwórcze, które można znaleźć w żywności lub paszy.